Agata Smalcerz „Wygrywa najlepszy?”

Konkursy są fenomenem, który nieustannie trwa, a wręcz rozwija się we współczesnym społeczeństwie. Choć wiadomo, że zazwyczaj nie są sprawiedliwe, a werdykty jury są często nieodgadnione, większość z nas ekscytuje się tym, kto zostanie „wyłowiony" spośród startujących uczestników. Liczymy na to, że zwycięzca będzie objawieniem, które sprawi, że odtąd inaczej spojrzymy na daną dziedzinę. Generalnie, w konkursach mamy odkryć talenty, które potem zostaną rozwinięte i staną się ważne na dużą skalę. Dziedzin, w których organizuje się konkursy, ciągle przybywa, są coraz bardziej egzotyczne, różne rangą i pretendujące do miana jedynych miarodajnych.

Malarstwo jest dziedziną sztuki, która aż prosi się, aby poddawać ją takiej arbitralnej ocenie. W XIX wieku konkursy odbywały się np. w postaci paryskiego Salonu. Zacne gremia znawców wytyczały - poprzez nagradzane prace - tendencje, które stawały się odtąd obowiązujące. Jednak szybko ten sposób sterowania sztuką stał się skostniały, a wraz z rozwojem sztuki i pojawieniem się nowych stylów wręcz zachowawczy. Znaczenia nabrał więc sprzeciw Courbeta i zainicjowany przez niego Salon Odrzuconych. Ale i tam z czasem pojawili się sędziowie i zaczęli rozstrzygać, co jest dobrym, a co złym malarstwem. I znów nastąpił przesyt, sprzeciw i szukanie nowej formuły. Sztuka rozwija się bowiem niezależnie od salonów i konkursów.

 

„Bielska Jesień" jest wydarzeniem, które przez blisko pół wieku zdołało utrwalić się w świadomości artystów, galerników i marszandów, ale też i widzów. Na początku, przez kilka lat, było po prostu prezentacją różnych środowisk artystycznych w kraju. Bardzo szybko pojawiła się jednak konieczność powołania komisji selekcyjnej, a także pokusa, aby spośród prac, które już przeszły przez sito takiej selekcji, wybrać jeszcze mniej. Wskazać obrazy, które zdaniem powołanych autorytetów są najlepsze, nagrodzić ich twórców, niejako zademonstrować co aktualnie jest istotne w sztuce, a ściślej w malarstwie.

 

Konkurs skierowany jest do artystów polskich, co jest rozumiane jako narodowość (polscy artyści mieszkający za granicą), jak i zamieszkanie (w konkursie uczestniczą mieszkający w Polsce artyści pochodzący z innych krajów). Tym samym „Bielska Jesień" nie chce diagnozować stanu malarstwa na świecie, ale skupia się na reprezentantach własnego kraju.

Czy polskie malarstwo ma swoją specyfikę? Nad tym pytaniem i problemem łamało już sobie głowy wielu kuratorów i autorów książek. „Bielska Jesień" też nie udzieli na nie odpowiedzi. Jest natomiast swoistym barometrem, próbką pobraną w pewnym miejscu

i w określonym czasie.

Tak jak w popularnych telewizyjnych programach, w których wyławia się talenty, z jednej strony zawsze znajdują się sędziowie. Ich skład w kolejnych edycjach zmienia się, reprezentują różne opcje, a w rezultacie wynik ich wyborów jest często zaskakujący dla widzów.

 

Podczas czterdziestej edycji konkursu „Bielska Jesień 2011" obrazy oceniało jury złożone z krytyków sztuki i artystów, spośród których i jedni, i drudzy są kuratorami, a także piszą o sztuce. Spojrzenie ich dało wektor, który wskazał jednoznacznie na jeden obraz wśród wszystkich nadesłanych propozycji, Obraz, który swą wyrazistością wyróżniał się spośród innych.

Jury „Bielskiej Jesieni" nie wybiera artystów, ale obrazy. Arbitralnie, bo taka jest jego rola, wyłuskuje te prace, które przekonują swoją formą większość jurorów. Nieważne jest więc nazwisko autora, ale konkretne dzieło. Także dla widzów wystawy ważne jest, który obraz został nagrodzony, a nie który artysta. Na rękę, która obraz stworzyła, patrzą jednak organizatorzy i fundatorzy nagród, a potem - rynek sztuki. Nagradzamy artystę, promujemy artystę i już nie ten jeden obraz staje się istotny, ale jego twórca.

Co dalej dzieje się z tym artystą? Zgodnie z ideą „Bielskiej Jesieni" organizator konkursu, Galeria Bielska BWA, zaprasza go na wystawę indywidualną do szerszego zaprezentowania swojej twórczości. Obraz zaś, który reprezentował artystę w konkursie trafia do kolekcji Galerii. Podobnie też, jak w wypadku zwycięzców różnych konkursów np. muzycznych, to czy artysta zrobi karierę zależy od tego, czy zainteresują się nim odpowiedni marszandzi i galerie komercyjne. Rynek zaś, jak wiadomo, rządzi się swoimi prawami. Zdarza się, że karierę robi artysta, który wygrał podczas „Bielskiej Jesieni", uzyskując Grand Prix, ale bywa i tak, że galerie komercyjne dokonają po prostu odkrycia wśród uczestników konkursu, niekoniecznie nagrodzonych. Podobnie jak media, które już od kilku edycji wybierają swoje typy wśród finalistów „Bielskiej Jesieni", przyznając wyróżnienia redakcji patronackich branżowych pism o sztuce.

Nowatorską formą promowania artystów z wystawy pokonkursowej były Targi Sztuki „Sfera Sztuki", zorganizowane w czerwcu 2010 roku. Kilkunastu wybranych przez Galerię Bielską BWA artystów miało możliwość zaprezentowania małych wystaw indywidualnych połączonych ze sprzedażą prac podczas wydarzenia zorganizowanego kilka miesięcy po „Bielskiej Jesieni". Trzydniowe targi odbyły się w licznie uczęszczanym centrum handlowym Galeria Sfera, w którym obrazy obejrzeli - a także dokonali transakcji zakupu - nie tylko specjalnie przybyli kolekcjonerzy, ale także przypadkowi widzowie.

Wszystkie te zabiegi są próbą szerokiej promocji sztuki, szczególnie malarstwa. Dzięki temu główny postulat i założenie konkursu, które od początku leżą u podstaw istnienia „Bielskiej Jesieni", wydają się być spełnione.

.english version


Od 2 października 2018 uruchomiony został nowy serwis galerii pod adresem: http://galeriabielska.pl/
_____________________________________________________________

Stara strona stanowi archiwum galerii: http://archiwum.galeriabielska.pl
Przekierowania z głównej strony

>>

Nasze profile:

 

Facebook galerii     instagram galerii     YouTube galerii

 

Google Open Gallery

__________________________

Biuletyn Informacji Publicznej

>>