W twórczości Małgorzaty Szymankiewicz coraz większe znaczenie ma forma i faktura. Jej abstrakcyjne malarstwo od początku siłą rzeczy skupiało się na analizie formy, choć elementem, który je dotąd najmocniej określał, był kolor. Budowanie abstrakcyjnej formy stało się też punktem wyjścia dla tworzonych przez Szymankiewicz od niedawna obiektów w przestrzeni. W instalacji „Komfortowa sytuacja" działała na granicy między malarstwem, instalacją a designem. Główna część wspomnianej realizacji tworzy coś w rodzaju zestawu mebli pozbawionych zwyczajowych funkcji: kilka elementów obitych w tandetny materiał,
o wyrazistej, szorstkiej fakturze. Z kolei w najnowszych „Rzeźbach kwietnikowych" pozostała już tylko sama forma giętego drutu.
Zestaw obrazów pokazany na wystawie „Background" (czyli „tło") jest odzwierciedleniem tych poszukiwań. W wyniku minimalistycznej redukcji pozostały tylko dwa kolory wyjściowe - czerń i biel. Abstrakcyjne, płaskie formy nieposiadające narracji znajdują jednak odległe odbicie w rzeczywistości. Przybierają kształt plamy, splotu, kawałka blachy. Tworzą złudzenie przestrzeni, przenikających się wielu płaszczyzn. Rezygnacja z koloru podkreśla rzeźbiarskość obrazów. Iluzoryczne monochromy mogą prowokować do innego odbioru - bez użycia wzroku, a bardziej dotykiem.
„Background", mimo że to wystawa malarstwa, przypomina wystawę czarno-białej fotografii. To za jej pomocą fotografowie potrafią z niepozornych często przedmiotów wykrzesać feerię struktur, faktur, wydobyć niezauważalne piękno banalnego materiału czy tematu. W tę samą stronę wydaje się podążać sztuka Szymankiewicz. Pokazywane w Bielsku-Białej obrazy mogłyby być wynikiem eksperymentowania z negatywem, stopniem naświetlenia kliszy czy używanymi w fotografii chemikaliami. Praca w dwu kolorach zwraca poszukiwania artystki w inną stronę, czyni je bardziej skupionymi na formie. Przejście od bogatej palety, znanej
z wcześniejszych obrazów (cykle „Miami Dream" czy „Attraction of Abstraction"), do malarstwa w czerni i bieli jest jak decyzja o przejście na zupełnie nowe medium.

                                                                                Justyna Kowalska, BWA Warszawa

wroć >>