Irena Hansel
Recenzja obrazu Katarzyny Morasiewicz „Miłość dozgonna czy też wieczna", 2017, olej na płótnie, 40 x 60 cm

Jak to w końcu jest z tą miłością? Czy istnieje „coś takiego", jak „dozgonna" miłość, czy to tylko wymysł złaknionych uczuć poetów lub szukających tematu malarzy? Obraz, który mam przyjemność oceniać, właściwie nie wymaga oceny, gdyż w jasny i czytelny sposób dociera do odbiorcy. Para starszych ludzi siedzących na ławce w parku. Nie trzymają się za ręce, ten etap mają już dawno za sobą. Nie rozmawiają, bo wszystko zostało już powiedziane. Oni po prostu wyszli na codzienny spacer, ciesząc się dniem. Nie narzekają na szarugę, bo i po co narzekać na coś, czego nie można zmienić? Ten przywilej pozostawiają młodym (tak samo, jak trzymanie się za ręce, czy szalone kłótnie). Wkoło szumi wiatr. Więc jak to jest z tą miłością? Może zamiast „wiecznej", pozostała już tylko „wietrzna"?