Agata Smalcerz pisze o wystawie Ireny Nawrot
_________________________________________________________________________
Vanitas (łac. marność)* jest jednym z najważniejszych motywów w historii sztuki, najbardziej popularnym w baroku, ale częstym też w średniowieczu i romantyzmie: w epokach, kiedy filozofowie i artyści przeciwstawiali refleksję nad przemijalnością życia - luksusu, nadmiaru, umiłowania dóbr ziemskich. Najważniejszym symbolem vanitas jest ludzka czaszka, powszechnie kojarzona ze śmiercią. W dawnym malarstwie używana była jako element martwej natury - wraz z przekwitającymi kwiatami i innymi symbolami wanitatywnymi - wkomponowana w obrazy o przesłaniu moralizatorskim, przypominające o kruchości życia. Towarzyszyła przedstawieniom św. Hieronima lub św. Antoniego - pustelników, którzy na odludziu oddawali się rozmyślaniom religijnym. Często też była kontrapunktem (czasem z całym szkieletem ludzkim) dla przedstawień pięknych, zmysłowych kobiet, wskazując na ulotność urody i młodości. Czaszka jest atrybutem najważniejszej sceny „Hamleta" Williama Szekspira - monologu głównego bohatera, który zastanawia się nad sensem życia.
Irena Nawrot przyjęła wizerunek ludzkiej czaszki w trakcie realizacji swojego opus magnum: cyklu, nad którym pracowała w ciągu ostatnich pięciu lat. Metodę łączenia licznych małych fotografii w wielkie mandale, które jak kwiaty róż składają się z poszczególnych płatków, opracowała jeszcze w poprzednim dziesięcioleciu. Najstarsza praca z tego cyklu, Portret rodzinny, pochodzi z 2009 roku. Początkowo interesowały ją twarze, wykorzystywała fotografie swoje i swojej siostry bliźniaczki - szukając podobieństw i różnic, zmieniających się rysów wraz z upływającym czasem. Potem twarze zastąpiła zdjęciami rentgenowskimi własnej głowy: w wizerunku czaszki różnice przychodzące wraz z wiekiem są mniej widoczne. Wreszcie obrała motyw najbardziej uniwersalny: plastikowy model czaszki, który nie ma wieku ani płci, jest tylko przedstawieniem tego, co najtrwalsze w ludzkim ciele: kości, które zachowują swoją materialność przez tysiąclecia.
Czaszka jest chętnie używanym symbolem we współczesnej popkulturze: grafice związanej z muzyką metalową czy młodzieżowej subkulturze gotyckiej. Ale jest też obszar, gdzie czaszka od tysiącleci jest istotnym elementem kultury, z którym obcuje się na co dzień, wykorzystując jej wizerunki do najbardziej fantazyjnych artystycznych wytworów: to Meksyk i jego mieszkańcy, potomkowie Majów i Azteków, spadkobiercy kultury sprzed 3000 lat. La Calavera - wykonana z cukru, bogato zdobiona ludzka czaszka, zjadana w czasie uczty oraz la Catrina - ludzki szkielet w przebraniu eleganckiej kobiety, personifikacja śmierci - to dwa najważniejsze elementy meksykańskich obchodów Święta Zmarłych i Zaduszek (1 i 2 listopada). Coś z ducha tego święta - radosnego, obłaskawiającego to, co nieuniknione - jest w sztuce Ireny Nawrot. Czaszki przystrojone sztucznymi kwiatami lub biżuterią - to zabawa z konwencją, zupełnie odmienna od sposobu podejścia do tematu śmierci w naszym kręgu kulturowym.
Tytuł wystawy Rosarium odnosi się także do innego symbolu ważnego w historii sztuki: róży. Jak przypomina - za Leksykonem symboli - autorka: „Ze względu na swój zapach i piękno róża należy do najczęściej spotykanych symboli roślinnych. W starożytności róża była poświęcona Afrodycie. Czerwona róża miała się zrodzić z krwi Adonisa i była symbolem miłości, płodności oraz czci dla zmarłych. Róże pojawiały się podczas uczt na cześć Dionizosa, przypisywano im chłodzące działanie. Miały przypominać pijącym, aby w upojeniu alkoholowym nie zdradzali swoich tajemnic. We wczesnym chrześcijaństwie róża była symbolem dyskrecji. Ponadto czerwona róża wskazuje na przelaną krew i rany Chrystusa, jest też symbolem mistycznego odrodzenia. W średniowieczu róża była atrybutem dziewic, również symbolem maryjnym. Czerwona róża jest symbolem Bożej miłości. W alchemii siedmiopłatkowa róża to symbol siedmiu planet. Dzisiaj czerwona róża jest niemal wyłącznie symbolem miłości". **
Te dwa symbole odnoszą się więc do miłości i śmierci, są wyrazicielami najważniejszych problemów egzystencjalnych człowieka.
Wystawa skomponowana jest według ciekawej narracji. Otwierają ją dwa Portrety wielokrotne (2012): samej autorki i jej siostry Anny. To kompozycje zszywanych ręcznie, zmultiplikowanych dziewięciu fotografii wykonanych w przeciągu półwiecza: od trzeciego do 52. roku życia każdej z sióstr. Ciekawa sytuacja bycia bliźniaczką umożliwia szukanie podobieństw i różnic nie tylko we własnej twarzy, zmieniającej się z wiekiem, ale także w stosunku do pozornie identycznej, ale jednak innej twarzy siostry. Wobec własnej córki artystka zastosowała inny kod: to pojedyncze zdjęcia - każde inne - w ilości ok. 1450, zrobione córce od czwartego dnia życia do ukończenia 20 lat: Joanna, fotografie z lat 1992-2012 (2013).
Przekazywanie genów kolejnym pokoleniom to najważniejsze zadanie w procesie ewolucji. Każda matka czy ojciec doszukuje się sensu rodzicielstwa, tego wielkiego wysiłku włożonego w wychowanie dziecka, znajdując go w prostym przesłaniu: coś po mnie zostanie. Czasem sukcesja ma znaczenie ponadjednostkowe: dlatego władcy dążyli za wszelką cenę do zapewnienia następcy tronu, a największą tragedią było - i jest nadal - bezpotomne wymieranie rodów. Uzmysłowienie sobie, że jesteśmy częścią długiego łańcucha życia, ogniwem łączącym przeszłość z przyszłością jest wspaniałe, ale może też być ciężarem, nieraz nie do udźwignięcia.
Irena Nawrot sięga w swoich poszukiwaniach związków rodzinnych do kilku pokoleń „po kądzieli", komponując mandale z fotografii żyjących w tym samym czasie prababci, babci, matki, córki. Tyle osób jesteśmy w stanie „uchwycić" z naszego drzewa genealogicznego, poznać osobiście, czasem, w wyjątkowo żywotnych rodzinach, jest to jeszcze praprababcia. Starsze pokolenia giną w mroku dziejów. Nasze wczoraj i dziś jest bardzo krótkie... Porównując je do innych istnień może i dłuższe: życie pięknego kwiatu róży to tylko kilka, kilkanaście dni. Ale róża co roku odradza się, wydając nowe kwiaty. Mandala Róża (2011) skomponowana jest tak, jak ten kwiat: młode pąki od środka, potem coraz bardziej dojrzałe, aż do uschnięcia, po czym znów rozkwitają nowym pąkiem na zewnętrznych płatkach. Cykl życia powtarza się. Ile takich cyklów życia róży jesteśmy w stanie w czasie naszego życia zaobserwować? Róża II (2011) to kompozycja z kwiatów podwójnych: zszytych ze sobą połówek pąka i kwiatu rozkwitłego, w której centrum jest twarz autorki z zaciśniętymi i zszytymi oczami i ustami.
Porównanie kobiety do róży nie jest niczym nowym, ale jakże trafnym. Prace Cztery pokolenia (2013) - artystka buduje w podobny sposób, zestawiając twarze i ręce: babci i wnuczki, matki i córki. Zestawia rękę niemal 100-letniej babci (babka artystki dożyła wieku 101 lat) i kilkuletniej jej prawnuczki: wielkość dłoni jest niemal taka sama.
Portret rodzinny (2009) był pierwszym kręgiem, który artystka skomponowała ze zdjęć najbliższych członków rodziny: mamy, taty, siostry, siebie i córki, dając początek kolejnym późniejszym kompozycjom. Zaczęło się od szukania podobieństw między sobą i bliźniaczą siostrą, porównywania: czyje mam oczy, mamy czy taty? A czyje usta? Zestawiania połówek twarzy mamy i taty, siebie i siostry, siebie młodej i starszej. Każdy z nas dokonuje takich porównań, ale nikt nie wykonał przy tym tak wnikliwej, oryginalnej i atrakcyjnej wizualnie pracy plastycznej.
Kiedy artystka wyczerpała już związki rodzinne sięgnęła do bardziej uniwersalnych motywów. Wybrała czaszkę, która stała się symbolem człowieka w ogóle: zestawiana w kolorach czerwonym i niebieskim - jako reprezentacja płci: Gender (2014) lub czarnym, białym i żółtym - jako reprezentacja ras: My, wy, oni (2014). O ile czaszek „kobiecych" jest tyle samo co „męskich", o tyle z rasami jest inaczej: najmniej jest czarnych, a najwięcej żółtych - co jest zgodne ze statystyką światową. Ale są też kompozycje we wszystkich kolorach tęczy: Rajski owoc i Rajski kwiat (obie z 2014), czaszki z wydruków rentgenowskich w negatywie i pozytywie, i czaszki z oczami, ustami i włosami autorki (Autoportret z czaszką, 2013). Wreszcie czaszki z kwiatami - sztucznymi, jak przystało na tematykę sepulkralną (Portrety trumienne, 2014; Czaszka ostatnia, 2015) lub ozdobione biżuterią - niemal jak meksykańska la Catrina - te już w postaci pojedynczych tond o mniejszej średnicy.
Wirtuozeria artystki w komponowaniu ogromnych (o średnicy 210 cm), rozrastających się od środka mandali jest niezwykła. Ręcznie zszywane, przycięte „na spad" fotografie tworzą op-artowe, wibrujące kompozycje, a umiejętnie dobierana wielkość zdjęć powoduje, że koronkowo wycięte, ogromne koła wydają się przestrzenne, trójwymiarowe.
Monumentalne, budowane z multiplikowanych, drobnych elementów kompozycje prowadzą do ostatniego akordu wystawy. Kameralna przestrzeń, uzyskana dzięki ścianie w kolorze czerwonego wina, kryje trzy wielkoformatowe fotografie młodej kobiety, leżącej na czerwonym aksamicie, otoczonej czerwonymi różami. Autoportret w czerwieniach I - III (2012) - czy to przez zamknięte oczy bohaterki, czy przez leżącą pozę - przywodzi na myśl postać w śmiertelnym całunie. To jakby królewna Śnieżka, która zasnęła i leży w szklanej trumnie, zasmucając swym przedwczesnym odejściem. Portrety są podwójne, zwrócone do siebie głowami - jakby alter ego lub kolejne odniesienie do siostry bliźniaczki. Na jednym z portretów artystka ma otwarte oczy, ale spływają z nich czerwone łzy. Opłakuje małe Irenki-różyczki, które są już tylko wspomnieniem...
Agata Smalcerz
* Vanitas vanitatum et omnia vanitas - Marność nad marnościami i wszystko marność - myśl przewodnia Księgi Koheleta Starego Testamentu (Koh 1,2 BT).
** Tekst powstał na podstawie hasła róża w: Leksykon symboli, oprac. Marianne Oesterreicher-Mollwo, tłum. Jerzy Prokopiuk, Wydawnictwo ROK Corporation SA, Warszawa 1992, s. 137-138.
Od 2 października 2018 uruchomiony został nowy serwis galerii pod adresem: http://galeriabielska.pl/
_____________________________________________________________
Stara strona stanowi archiwum galerii: http://archiwum.galeriabielska.pl
Przekierowania z głównej strony