Maja Herzog
Fantomy w Barze Romantica*)
...twarz patrzy na widza, a w tle majaczy profil odwrócony w stronę ludzi i spraw minionych.
Maria Kuncewiczowa, "Fantomy"
Fantom może być niczym grymas lustra (...) nawykły do twarzy skupionych na własnym odbiciu /1, albo opiłek przeszłości utrzymywany przy życiu przez magnes aktualnej chwili. Może nawiedzać różne miejsca: wybiera sobie swoją jawę jak obrazek z albumu /2; kocha i znika albo milczy, jak pusty „dymek" nad głową bohatera komiksu. Nie podsłuchuje, tylko czeka: Któż wie, dlaczego czeka się na cuda? /3
Tytuł książki Marii Kuncewiczowej ma związek z pewnym, zasłyszanym we Francji, wydarzeniem: (...) młody człowiek traci narzeczoną w wypadku samochodowym na dzień przed ślubem. Na pogrzeb zjawia się w stroju ślubnym i wkłada dziewczynie do trumny klucz od wspólnego mieszkania...
W błysku dziennikarskiego fleszu zobaczyłam ziemię jako wspólne mieszkanie żywych i umarłych, prawdziwych i fikcyjnych. I siebie - fantom nawiedzający różne domy i kraje. (...) /4
Pozostając na bezpiecznej pozycji zdystansowanego „krytyka kultury" /5 mogę patrzeć na sztukę Marcina Maciejowskiego i Siggiego Hofera poprzez tradycyjną definicję fantomu jako widziadła, złudzenia, zjawy czy wytworu wyobraźni. Albo po baumanowsku: jak na performance płynnej nowoczesności i interpretować ją jako odczuwanie napięcia, bólu, swędzenia w miejscu po amputowanej kończynie... /6
tak wiele obrazów jest we mnie...
Tym obrazem-tekstem z surowych, technicznych, równo odmierzonych liter, najpierw naszkicowanych, a potem wypełnionych czarnym tuszem - niedokładnie: na papierze pokrytym resztkami startej gumki, wymazującej linie ołówka, wyraźnie widać siatkę konturów - Siggi Hofer wprowadza widza/odbiorcę/konsumenta sztuki, albo przypadkowego „przechodnia", na swoją autorską stronę internetową. Kto nie poznał bezpośrednio jego twórczości (w Polsce gościł w 2002 roku w galerii Raster z wystawą "Dwatysiącedwie mile") może tutaj prześledzić, jak ewoluowała jego sztuka do czasu aktualnej, wspólnej z Marcinem Maciejowskim, wystawy w Bielsku Białej.
W pracach z pierwszego okresu twórczości Hofer jawi się jako nieśmiały przybysz z prowincji (ur. w 1970 roku w Brunico w południowym Tyrolu), któremu na salonach stolicy przyszło się mierzyć z tradycją na miarę Schielego i Kokoszki, Klimta i Mosera. Z czterech ścian swojego bezpiecznego mieszkania, gdzie prowadził dyskurs z przeszłością, z biegiem czasu coraz częściej wychodzi na ruchliwą ulicę konfrontując się z płynną nowoczesnością metropolii. „Secesja" Hofera wydaje się bezpośrednią kontynuacją/reinterpretacją sztuki - obrazu i litery - sprzed ponad stu lat.
Od czasu przecięcia się dróg obu artystów w Wiedniu dziesięć lat temu - prowincja, z której do stolicy Austrii przybył Maciejowski to Babice koło Krakowa - łączy ich nie tylko przyjaźń, ale i dystans, często ironiczny, do wspomnień z dzieciństwa i historii, w której twórczo dojrzewali. Każdy z nich ma jednak inne doświadczenia rzeczywistości kształtującej artystyczną osobowość. Obaj chętnie ujawniają własne wyobrażenia skrywanej prywatności językiem symbolicznych artefaktów zaczerpniętym z mass mediów; w zwierciadle popkultury przyglądają się sobie z ostrożną, krytyczną nostalgią. Czujnie kontynuują skazany na niedokończenie proces autorefleksji nad rzeczywistością. W stanie permanentnego niezaspokojenia (Bauman) penetrują fantasmagoryczny poziom obrazu, przedstawiając metaforyczne i epifaniczne elementy za pomocą funkcjonalnie zminimalizowanych środków wyrazu. („dymek" tej treści widnieje nad głową kobiety - krytyczki sztuki? - na obrazie Maciejowskiego The Phantasmagoric Level of the Picture z 2009 r.)
reguły semiotyczne
Ograniczanie się do wspomnień wymagałoby ruchu wstecznego (...) punktem wyjścia jest przeżycie aktualne /7.
Nieustanne kojarzenie Maciejowskiego z Grupą Ładnie jest tak samo fałszywe, jak rozpatrywanie aktorstwa Janusza Gajosa poprzez rolę Janka Kosa w Czterech pancernych; najwyższy czas przyjąć do wiadomości zakończenie procesu emancypacji: sytuacja się zmieniła /8 - Maciejowski wybił się na artystyczną niepodległość. Choć mówi, że nawet wtedy, kiedy działał w grupie, to obraz przecież zawsze malował sam. I tak pozostało: Zawsze jestem sam z obrazem /9.
Płótna Maciejowskiego interpretuję w kontekście utrwalania stanów emocjonalnych generacji /10, raczej jako „ładne" i „nie-ładne", a nie jako kobiece i męskie. I w tych kategoriach odczytuję zarówno intymność półnagiego mężczyzny z obrazu "Potrzebuję więcej przestrzeni. Wracam do rzeźby", który na wystawie w Galerii Bielskiej BWA możemy bezpośrednio zestawić z "Czy Renoir naprawdę się mylił" (warto w tym kontekście umieścić przywołany z pamięci cykl autoportretów Siggiego Hofera onanizującego się na kanapie w swoim mieszkaniu i poczytać o ulubionych artystach - nie tylko malarzach - Maciejowskiego), jak i obrazy, których bohaterkami/muzami są kobiety, z całą paletą feministycznych niepokojów.
Po krakowskiej retrospektywie w Muzeum Narodowym (2010), w wywiadzie Karoliny Kolendy i Wojciecha Szymańskiego padło pytanie o religijność Maciejowskiego. Odpowiedział: czasami jestem malarzem religijnym. Chcę, aby np. ludziom żyło się lepiej, więc w niektórych moich obrazach jest jakaś modlitwa czy coś podobnego /11.
W tym kontekście odczytać warto obraz namalowany specjalnie na bielską wystawę, który przedstawia młodą dziewczynę z małym dzieckiem na ręku. Tę współczesną „Madonnę" należy chyba odczytywać jako bezpośrednią kontynuacją średniowiecznych rzeźb „pięknych Madonn", a potem mistrzowskich, maryjnych wizerunków Rafaela. Madonna sykstyńska wydaje się najbliższa odzianej w błękitne dżinsy współczesnej matce, której bardzo ciąży codzienna konfrontacja z zakodowanym w podświadomości pytaniem/brzemieniem: Dlaczego tak mało czasu poświęcasz ważnym tematom?
Treść bywa większa niż nasze jej pojmowanie... /12
appropriation
Termin ten oznacza przywłaszczenie, przeznaczenie; przywłaszczenie wizerunku z przeznaczeniem do reinterpretacji.
Kiedy narodziła się fotografia artyści umieścili swoje aparaty na statywach w miejscach, gdzie dotąd ustawiali sztalugi z naciągniętym na ramę płótnem. Choćby po obrazach Degasa widać, jak wielki wpływ miał kadr „oka kamery" na malarstwo: scenę można było przedstawić progresywnie, klatka po klatce; świat zaczął być postrzegany we fragmentach, a nie w całości, jak dotąd. Wcześniej tak nie malowano.
Ponad trzydzieści pięć lat temu Susan Sontag napisała aforystyczne zdanie: Dzisiaj wszystko istnieje po to, by znaleźć się na fotografii. Maciejowski parafrazuje: Co nie jest namalowane, tego nie ma /13.
Nigdy nie maluje „z natury". Pozowanie jest dla niego eksploatacją, wykorzystywaniem, oznaczałoby wywyższanie: pozuj mi, bo jestem artystą /14.
I dlatego posługuje się fotografią. Stanowi ona dla niego zapis tego, co było wcześniej. (...) W swoich obrazach cofam się do tego właśnie momentu, jakbym tam był przed fotografem. Tak to czuję. Gdybym widział swój obraz, a nie był jego autorem, czułbym, że mogę w niego wejść, mogę patrzeć na każde pociągnięcie pędzla. A zdjęcia jakby nie ma /15.
Ze zdjęć korzysta bardzo wielu twórców. Dla jednych jest to notatnik, dla innych trening tworzenia sensów z sytuacji wyrwanych z kontekstu; uproszczenie, redukcja rzeczywistości do jednego, najbardziej akuratnego kadru. Chodzi o precyzję wypowiedzi, punkt odniesienia organizujący przestrzeń. Zapełniam pustkę, szukam najistotniejszego /16.
nie ma w istocie czegoś takiego jak sztuka, są tylko artyści... /17
Ojciec wiesza w salonie reprodukcję Hołdu pruskiego.
Oleś: to nie ma nic wspólnego ze sztuką, to jest podkolorowana fotografia.
Ojciec: Kiedy w Krakowie odbywał się hołd pruski, fotografii nie znano. To jest genialna wizja artysty.
Ja: Tatusiu, co to jest wizja artysty?
Oleś: Marylko, nie patrz na ten kicz.
W Zachęcie stoimy przed Pejzażem zimowym Fałata.
Oleś: Patrz Marylko, to jest genialna wizja artysty
Ojciec: Genialna? Od kiedy to śnieg jest szafirowy?
Wieczorem w domu Hołdu pruskiego nie ma na ścianie, nie ma też nigdzie szafirowego śniegu; stojąc na krześle kuchennym ojciec wiesza nad centralną kanapą w salonie ogromną reprodukcję Madonny sykstyńskiej w ciężkiej ramie... /18
obraz jest mądrzejszy od malarza
Sztuka nie jest lepszym, ale alternatywnym sposobem istnienia. Nie jest ona próbą ucieczki przed rzeczywistością, lecz wręcz przeciwnie: próbą tchnięcia w nią ducha (Josif Brodski). Jaki jest wymiar dialogiczny sztuki?
Na koniec oddaję głos Zygmuntowi Baumanowi:
Współczesne dzieła sztuki są zazwyczaj niedookreślone, niedostatecznie zdefiniowane, niekompletne; poszukują one wciąż swych znaczeń i pozostają niepewne swych znaczeniowych możliwości. W takim stanie zwykły pozostawać aż do chwili spotkania się ze swoją „publicznością" (a właściwie z publicznością, jaką same winny powołać do życia - przez jej przywołanie i sprowokowanie do zastanowienia się nad ich sensem) - spotkania w jakich obie strony są czynnymi uczestnikami. Prawdziwe znaczenie dzieła sztuki (a zatem i jego oświeceniowy i aktywizujący potencjał) rodzi się i dojrzewa w toku owego spotkania. Najlepszą wśród współczesnych sztuk (w sensie najpełniejszego spełnienia ich kulturowej roli) jest właśnie (...) ów niekończący się proces reinterpretacji wspólnych doświadczeń i nieustające zaproszenie do dialogu, a ściślej mówiąc - do nieustannie poszerzającego się polilogu /19.
*) Namalowany bezpośrednio na ścianie przez Siggiego Hofera kolorowy napis: "Bar Romantica", „wabi" przez szybę widza/odbiorcę/konsumenta sztuki, albo przypadkowego przechodnia, do Galerii Bielskiej BWA.
__________________________________________________________
1/ Maria Kuncewiczowa, „Fantomy"
2/ idem
3/ idem
4/ idem
5/ Zygmunt Bauman, „Kultura w płynnej nowoczesności"; wstęp Pawła Goźlińskiego; str. 14
6/ Wikipedia, definicja fantomu
7/ Maria Kuncewiczowa, „Fantomy"
8/ Marcin Maciejowski, „Sytuacja się zmieniła", olej na płótnie 2010
9/ „Czy jest jak jest?", z rozmowy przeprowadzonej 30.04.2010 w Muzeum Narodowym w Krakowie. Stenogram: Martyna Dziedzic; http://www.obieg.pl/wydarzenie/17708
10/ idem
11/ idem
12/ J. Tischner, „Współczesna filozofia ludzkiego dramatu". Wykłady
13/ „Czy jest jak jest?", z rozmowy przeprowadzonej 30.04.2010 w Muzeum Narodowym w Krakowie. Stenogram: Martyna Dziedzic; http://www.obieg.pl/wydarzenie/17708
14/ idem
15/ idem
16/ idem
17/ E.H. Gombrich, „O sztuce", str. 15
18/ Maria Kuncewiczowa, „Fantomy"
19/ Zygmunt Bauman, „Kultura w płynnej nowoczesności", str. 139
Od 2 października 2018 uruchomiony został nowy serwis galerii pod adresem: http://galeriabielska.pl/
_____________________________________________________________
Stara strona stanowi archiwum galerii: http://archiwum.galeriabielska.pl
Przekierowania z głównej strony