Paweł Jarodzki "Podróbki, cyfryzacja i dzieła niewątpliwe"

Na wstępie, chciałbym zaznaczyć, że ocenianie cudzych prac jest zajęciem bardzo trudnym i obarczonym dużym ryzykiem. Można skrzywdzić twórcę, narazić publiczność na oglądanie rzeczy miernych, a nawet samemu się skompromitować. Tak czy inaczej, człowiek w roli oceniającego czuje się niezręcznie i wie, że zawsze będzie musiał się tłumaczyć.

Generalnie, malarstwo uważam za bardzo dobre zajęcie i cieszy mnie fakt, że wielu ludzi maluje obrazy. Przysyłają je na konkursy, wystawiają w galeriach i poświęcają nierzadko ich tworzeniu całą swoją energię życiową. Niestety, szansa na sukces w tej działalności jest niewielka, a jeszcze mniejsza jest, że da się z niej godnie żyć.

Dlatego też malarzy, którzy świadomi tych faktów nie rzucają farb i pędzli w kąt, ale z uporem godnym Don Kichota, tworzą swoje dzieła - bardzo szanuję. Najwidoczniej mają innym coś ważnego do powiedzenia. Wierzą, że widzą coś więcej i że mogą to coś innym pokazać. Ten zapał, choć jak już zaznaczyłem, często niedoceniany przez odbiorców, jest godzien podziwu. Powoduje, że człowiekowi chce się patrzeć. Bo zawsze liczy, że w zalewie rzeczy „takich sobie", zobaczy nagle coś wspaniałego. Chodzi tu o prawdę, okno do lepszego świata, piękno absolutne i inne, równie trudne do nazwania rzeczy.

Oczywiście, szanowanie artystów to jedno, ale najważniejsi w tej całej grze są odbiorcy. To dla nich robi się wystawy i to bez nich, żadne dzieło sztuki nie może istnieć. A szczególnie w stosunku do tych, których się szanuje, trzeba być uczciwym. Dlatego też postanowiliśmy okazać ten szacunek publiczności i spróbowaliśmy nie pokazywać żadnych, nawet tylko trochę wątpliwych prac. Chcieliśmy rekomendować do wystawy i nagrodzić tylko prace nowatorskie, oryginalne i wnoszące coś do dyskusji o malarstwie i całym świecie współczesnym.

Trudno jest jednak odróżnić oryginał od podróbki. Gdy mamy do czynienia z produkcją czegoś, na przykład kosztownych damskich torebek, to nie ma problemu. Bierzemy wzorzec i wszystko, co od niego odbiega, jest podróbką. W sztuce jest akurat odwrotnie. Gdy coś jest za bardzo podobne do czegoś, co już było - jest podróbką. Sztuka nawet do samej sztuki nie powinna być podobna. Często patrzyliśmy na obraz i wiedzieliśmy do czego jest podobny. Przeważnie chodziło o podobieństwo do obrazów tych artystów, którym się powiodło. Ta wiara w teorię inżyniera Mamonia jest zgubna. Niestety widzieliśmy wiele obrazów, które były gorszymi kopiami stylu, formy lub języka uznanych twórców.

To jednak zdarzało się zawsze. Mniej zdolni naśladowali zdolniejszych, licząc być może, że kawałek tej sławy i talentu też na nich spłynie. Może tylko nowością w dzisiejszych czasach jest fakt, że jest tego tak wiele. Pojawiła się grupa młodych twórców, uważających malowanie kopiujące tych, którzy odnieśli sukces, za metodę na zarobienie łatwych pieniędzy. A przecież w dzisiejszych czasach można zarobić więcej i szybciej w innych dziedzinach. Wystarczy się rozejrzeć.

Jednak dla mnie największym problemem dzisiejszych czasów stała się cyfryzacja. Ta niewątpliwa pomoc w zapoznawaniu się z dużą ilością dzieł sztuki, staje się też przekleństwem. Co prawda, nie trzeba fizycznie dostarczać, potem przekładać i odsyłać, setek kilogramów materii malarskiej, ale jak wiadomo, każde ułatwienie rodzi utrudnienie. Nie wszystkie obrazy dobrze wyglądają na zdjęciach. Są niuanse, które można tylko poznać w bezpośrednim kontakcie. Dlatego boję się, że mogą być rzeczy, których nie doceniliśmy. Staraliśmy się jednak niczego nie przeoczyć. Regulamin, w swojej mądrości,  dawał nam możliwość podwójnej selekcji. W drugiej części mogliśmy zobaczyć wybrane na podstawie zdjęć, oryginały.

Tu nastąpiło niewątpliwe rozczarowanie. Wiele osób nauczyło się tak malować, że ich obrazy wyglądają lepiej na monitorze komputera niż w rzeczywistości.

Ale, jak można przekonać się na wystawie, powstały też prace zaskakujące. Prace, które przetrzymały selekcję cyfrową, a w oryginale okazały się równie dobre, a nawet jeszcze lepsze.

Mam nadzieję, że udało nam się wybrać obrazy w bardzo różny sposób zaskakujące widza. I może właśnie ta różnorodność jest jedną z najważniejszych wartości 40-tej edycji „Bielskiej Jesieni".

.english version


Od 2 października 2018 uruchomiony został nowy serwis galerii pod adresem: http://galeriabielska.pl/
_____________________________________________________________

Stara strona stanowi archiwum galerii: http://archiwum.galeriabielska.pl
Przekierowania z głównej strony

>>

Nasze profile:

 

Facebook galerii     instagram galerii     YouTube galerii

 

Google Open Gallery

__________________________

Biuletyn Informacji Publicznej

>>