O twórczości Jacka Malickiego oraz bogatej biografii artysty pisze Jerzy Truszkowski


_________________________________________________________________________

Jacek Malicki - uczeń Henryka Stażewskiego, prekursor sztuki performance, lider Grupy W Składzie.

Wieczorem 1 maja 1972 roku Jacek Malicki wkręcił w wyżymaczkę pralki Frania czerwoną folię i 1-majowy egzemplarz gazety codziennej KC PZPR „Trybuna Ludu". Jacek Malicki był już znanym muzykiem, malarzem i liderem kontrkultury, a stał się w ten sposób jednym z pierwszych performerów, kontynuujących pionierskie manifestacje Jerzego Beresia i akcje Zbigniewa Warpechowskiego, najwcześniejszych awangardowych prekursorów sztuki krytycznej w Polsce.

Performance Jacka Malickiego miał miejsce w garażu lekarza medycyny Stanisława Kwieka (w jego obecności), którego syn Paweł Kwiek zaprosił tego dnia do garażu m.in. nie znających się wcześniej nawzajem dyrektora Elbląskiego Domu Kultury - artystę Anastazego Wiśniewskiego i jednego z liderów ruchu polskich hippisów - artystę Jacka Malickiego. Na jednym ze slajdów wykonanych wówczas przez KwieKulik widać Wiśniewskiego stojącego obok Malickiego, który wkręca „Trybunę Ludu" w wyżymaczkę taniej pralki Frania, jaką miała wówczas większość gospodarstw domowych.
Tego samego dnia rano Paweł Kwiek kręcił film zatytułowany „1,2,3... Ćwiczenie operatorskie", który prezentowany był w 2010 roku na jego wystawie retrospektywnej w CSW Zamek Ujazdowski. Na filmie widać uczestniczących w pochodzie 1-majowym absolwentów ASP znanych z lewicowego światopoglądu. Wierzyli oni w nowe humanistyczne oblicze socjalizmu i - jak wiele osób z młodej powojennej inteligencji - pragnęli aktywnie wpływać na rzeczywistość poprzez przynależność do PZPR. Jacek Malicki nie uczestniczył w pochodzie, nie chciał należeć do jakiejkolwiek organizacji, a poprzez swój wygląd, od połowy lat 60. odróżniał się od szarej sztampy garniturów i fartuchów roboczych. Należał do tej młodzieży, która kontestowała wówczas obowiązujący wymóg stałego zatrudnienia.

Prawdziwy artysta, tworzący z własnej wewnętrznej potrzeby, jakim był Jacek Malicki, pokazał studentom i absolwentom warszawskiej ASP, czym jest alternatywna postawa życiowa i czym jest życie traktowane jako sztuka krytyczna wobec systemu. Pokazał też przede wszystkim duetowi artystycznemu KwieKulik (Zofia Kulik & Przemysław Kwiek), że niekoniecznie trzeba używać czerwieni jedynie jako elementu afirmacji oficjalnego systemu politycznego (jak np. w realizacji KwieKulik pt. „Droga Edwarda Gierka" z 1971 roku). Malicki pokazał KwieKulik, że można używać elementów oficjalnej propagandy również w sposób krytyczny wobec systemu. Ten performance Malickiego miał zdecydowany wpływ na zmianę charakteru twórczości zarówno KwieKulik, jak i Anastazego Wiśniewskiego i Leszka Przyjemskiego. Dopiero po tym performance Malickiego ich sztuka zaczęła nabierać charakteru mniej afirmatywnego wobec oficjalnego systemu.

Długowłosy i brodaty Jacek, znany w ruchu hippisowskim pod pseudonimem Krokodyl, chodził w pomarańczowych spodniach po Warszawie, za co groziło pobicie przez chuliganów. Grający na gitarze elektrycznej „garażową" muzykę intuicyjną Jacek Malicki nazywany polskim Hendrixem, znany był od 1968 roku jako lider Grupy W Składzie, w której grał na skrzypcach Andrzej Kasprzyk, a na bębnach pochodzący z rodziny lewicowych greckich emigrantów Milo Kurtis. Nazwa grupy powstała w 1969 roku, gdy Malicki wypełniał kwestionariusz zgłoszenia grupy na Festiwal Awangardy Beatowej w Kaliszu. Pod rubryką „grupa w składzie" była rubryka „nazwa grupy" - i w niej Malicki wpisał Grupa W Składzie. W 1973 roku Grupa W Składzie otrzymała pierwszą nagrodę na kolejnym festiwalu w Kaliszu, który nazywał się już inaczej i był ostatnim festiwalem. Jak pisze jeden z pierwszych hippisów i buddystów zen w Polsce poeta i anglista Jacek Dobrowolski, festiwal zlikwidowano, bo władza przestraszyła się „rozmnożenia" tłumu hippisów podążających na dworzec PKP (który to tłum Milicja Obywatelska poczęstowała razami pałek). Termin „muzyka intuicyjna", wprowadzony przez Malickiego w latach 60., był polskim odpowiednikiem terminu „free music", używanego przez hippisów na określenie muzyki wyzwolonej z rygorów kompozycji.

Liczne obrazy i rysunki Malickiego z wczesnego okresu hippisowskiego (lub nawet - jak to określa sam artysta - z okresu przedhippisowskiego w latach 1966-1968) mają charakter podobny do tych prac artystów brytyjskich i amerykańskich, które pokazano w 2005 roku w Tate Liverpool na wystawie SUMMER OF LOVE. Art Of the Psychodelic Era. Interesująca byłaby wystawa ukazująca podobne tendencje w sztuce polskiej - od słynnego malarza z Katowic Andrzeja Urbanowicza, jednego z pierwszych buddystów zen w Polsce, prekursora licznych współczesnych trendów malarskich, przez Malickiego, a dalej przez przedstawicieli podobnych tendencji w latach 80., takich jak Irek Puchacz i Janusz Rasiński. Oprócz wspólnych metod twórczych pokolenie najstarszych hippisów i młodszych posthippisów łączyła często Sangha buddyjska, której mistrzem był Rosi Philip Kapleau. Do tego ruchu buddyjskiego sprowadzonego do Polski przez Urbanowicza należały dwie przyjaciółki Malickiego, które obecnie żyją w ośrodku „kaplowców" w Richmont w USA.

Jacek Malicki zaczął rysować i malować realistycznie w liceum, kontynuował ten rodzaj twórczości jako student matematyki na Uniwersytecie Warszawskim (1964-1968). W 1966 roku wykonał w technice linorytu autoportret z dłonią wskazującą wprost na widza. Odbijał go na dużych arkuszach papieru 100 x 70 cm, powtarzając wielokrotnie obok siebie ten sam kadr. Mówi, że wtedy jeszcze nikt w Polsce nie rozmawiał o Warholu.
W 1967 roku Malicki malował obrazy abstrakcyjne o płynnych liniach, nieraz skrajnie ograniczając kolor. W 1968 roku pod wpływem Henryka Stażewskiego namalował pierwszy obraz geometryczny. W tych latach jego gwasze miały charakter kolorowej twórczości hippisowskiej, w której świadomie nawiązywał do amerykańskiego i brytyjskiego pop-artu. Przemiany w jego malarstwie z tego roku najlepiej określa tytuł jednego z jego obrazów: „Transition from psychedelic to constructivism".
21 lipca 1968 roku na nadbałtyckiej plaży miał miejsce pierwszy prywatny zlot hippisów, którego współorganizatorem był Jacek „Krokodyl" Malicki. W sierpniu miał miejsce drugi zlot w Dusznikach. Działo się to w czasie najazdu wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, więc wszyscy hippisi byli przesłuchiwani w Dusznikach przez Służbę Bezpieczeństwa, dlaczego znaleźli się w pobliżu granicy polsko-czeskiej akurat w czasie ruchu wojsk. Gdy „Krokodyl" szedł jednego dnia samotnie z miasta na górę, gdzie spotykali się hippisi, dwóch komandosów Ludowego Wojska Polskiego obcięło mu długie włosy bagnetami.

Od maja do września 1968 roku w Ożarowie pod Warszawą istniała pierwsza w Polsce komuna hippisowska. Przewodził jej pochodzący z Rzeszowa założyciel tego ruchu kontrkultury znany pod pseudonimem Prorok, a mieszkał w niej m.in. student matematyki Jacek Malicki, znany pod pseudonimem „Krokodyl". Wiosną 1969 roku do reaktywowanej komuny przyjechali krytycy sztuki, założyciele Galerii Foksal: Anka Ptaszkowska, Wiesław Borowski i Mariusz Tchorek oraz klasyk malarstwa geometrycznego Henryk Stażewski, który właśnie wtedy wymyślił obrazy składające się z równoległych linii. Właśnie od tego spotkania ze Stażewskim w Ożarowie Malicki rozpoczął malowanie abstrakcyjnych obrazów geometrycznych. Nauczycielem historii sztuki i współczesnych trendów artystycznych stał się dla Malickiego - od tej wizyty w komunie w Ożarowie - współzałożyciel Galerii Foksal Mariusz Tchorek. Dzięki licznym gościom z zagranicy, artystom i kuratorom odwiedzającym Tchorka, Jacek Malicki zaczął być zapraszany „na Zachód", lecz gdy składał podanie o paszport, zawsze spotykał się z odmową „z innych ważnych względów społecznych". Wreszcie w 1978 roku otrzymał pierwszy raz paszport, dzięki czemu pojechał do Kopenhagi i Amsterdamu.
W czerwcu 1969 roku komuna musiała wynieść się z Ożarowa i na dwa tygodnie przeniosła się do domu rodziny Jacka Malickiego w Podkowie Leśnej. Potem komunardzi pojechali autostopem do Słupska, gdzie udzieliła im schronienia pochodząca z Ustki hippisowska muzyczna Grupa Biednych. W Ustce mieszkali u drugiej żony Andrzeja Urbanowicza. Zarabiali przesypując łopatami ziarno w elewatorze zbożowym w Ustce. Gdy szli boso do Słupska, zatrzymała ich Milicja Obywatelska za niewłaściwy wygląd i zostali osadzeni w ośrodku pracy karnej na trzy miesiące. Tam „Krokodyl" wykonał pierścień z rogu jelenia, który miał na palcu podczas wkręcania w wyżymaczkę „Trybuny Ludu".

W kwietniu 1969 roku Tadeusz Kantor zaprosił hippisów do udziału w happeningu „Lekcja anatomii według Rembrandta". Na zdjęciu wykonanym przez legendarnego fotografa Tadeusza Rolke widać Jacka Malickiego stojącego z boku i przyglądającego się samotnie happeningowi. Malicki był ideowym przywódcą laickiej, racjonalistycznej „warszawskiej" części ruchu hippisów polskich, która różniła się od związanej z kościołem mistycznej frakcji „krakowskiej", której przewodził Prorok. W happeningu Kantora uczestniczyli bliscy znajomi Malickiego z Warszawy, Wrocławia i Krakowa.

W latach 1970-1971 Jacek Malicki studiował logikę na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Wówczas był przywódcą własnej komuny hippisowskiej w mieszkaniu, które mieściło się w nieistniejącym już budynku koło Sejmu. Mieszkała tam przez rok Zofia Kulik, a stałymi gośćmi byli inni wówczas świeżo upieczeni absolwenci Wydziału Rzeźby warszawskiej ASP: Przemysław Kwiek i Jan Stanisław Wojciechowski. To miejsce „Krokodyl" uczynił faktycznym laboratorium polskiej neoawangardy tamtego okresu, tam w dyskusjach tłumaczył „akademikom", jak być prawdziwym wolnym artystą, a nie wykonawcą elementów propagandy. Na bazie tych doświadczeń Grupa W Składzie zrealizowała swoje działania oraz zainspirowała wyżej wymienioną trójkę artystów rzeźbiarzy do prób artystycznych na planie filmu „Działania" we wrześniu 1972 roku (w studio TVP w Warszawie), który był realizacją dyplomową Beaty Tomorowicz na Wydziale Reżyserii łódzkiej uczelni filmowej. Malicki określał werbalnie jako „Laboratorium" to miejsce, w którym mieściła się artystyczno-hippisowska komuna, a w latach 1975-1976 rozsyłał do uczestników alternatywnego ruchu artystycznego zaproszenia na wydarzenia w tym miejscu, określając je również w formie pisemnej jako „Laboratorium".

W 1974 roku wystąpił solo, grając na gitarze elektrycznej na festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu. Gdy wkrótce porzucił grę na gitarze, jego koncerty stały się rodzajem performance. Kamil Sipowicz określił je jako „Jednotalerzowe danie Jacka Malickiego" (tytuł artykułu zamieszczonego w jednym z numerów miesięcznika „Jazz" z 1976 roku). Bowiem Malicki koncertował, siedząc na podłodze i grając na jednym dużym leżącym talerzu perkusyjnym - wypełniał pomieszczenie wibrującym dźwiękiem. Na swoich dwóch wystawach indywidualnych w roku 1975 i w roku 1976 w Galerii Repassage w Warszawie wystawił dwie instalacje będące właściwie obiektami - mobilami.
W 1976 roku Malicki wystawił mobile na wystawie indywidualnej w Galerii Mospan w Warszawie. Niedługo później na wystawie indywidualnej w tej samej galerii artysta stworzył instalację. Była to piramida zbudowana z puszek po piwie, które były wówczas dostępne jedynie dla gości z zagranicy, więc trzeba było ich poszukiwać w śmietnikach luksusowych hoteli. Wokół piramidy z puszek Malicki zawiązał dużą ilość szerokiej taśmy magnetofonowej, która ciągnęła się do szpuli nagrywającej magnetofonu. Na otwarciu wystawy „Puszki" artysta włączył magnetofon, licząc na to, że taśma nakręcając się na szpulę spowoduje zawalenie piramidy. Jednak moc magnetofonu okazała się za mała i taśma stanęła w miejscu. Warstwa dźwiękowa wydarzenia rejestrowana była przez mikrofon zawieszony nad piramidą z puszek. Ten mikrofon był podłączony do tego właśnie magnetofonu. Przez kilkanaście minut rejestrowany był dźwięk rozmów w galerii. Gdy większość taśmy została nawinięta na szpulę ludzie zamilkli oczekując na zawalenie się piramidy. Gdy taśma stanęła w miejscu, wówczas ktoś z publiczności pociągnął ją, powodując zawalenie się piramidy z puszek. Jacek Malicki mieszkał wówczas w cudzym mieszkaniu na Stegnach. W okolicy mieszkali wysoko postawieni urzędnicy, w tym Rosjanie z Ambasady Związku Radzieckiego. Artysta wyszukiwał na śmietnikach puszki stanowiące pozostałość po luksusowej formie opakowania piwa, wówczas niedostępnej dla zwykłych obywateli.

Jacek Malicki utożsamiał się z nurtem konceptualnym w sztuce, jednak w naturalny sposób wiązał swoje realizacje z kontekstem społecznym. Najbardziej charakterystycznym przejawem konceptualnego nurtu jego sztuki jest wizytówka, którą zrobił w 1976 roku w jednym egzemplarzu, bo na druk, nawet akcydensowy, trzeba było w socjalizmie mieć pozwolenie cenzury. W ten sposób artysta tworzył - jak mówi - alternatywę do Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Artysta napisał pleksiglas nie przez „x", a do słowa people dodał dodatkowe „e" na końcu:
The First Consul of Pleksiglas Peoplee Republic
François Large

W tym okresie Malicki mieszkał w „post-hipisowskiej post-komunie" w mieszkaniu znajdującym się nad Księgarnią Radziecką na Krakowskim Przedmieściu.

W roku 1978 miało miejsce wydarzenie, które KwieKulik określają jako „Paczka dla więźnia sztuki". Właściwie był to performance Jacka Malickiego, który zaskoczył tym własnym performance KwieKulik, przybyłych do Pracowni Dziekanka z paczką żywnościową przeznaczona dla niego. Na obandażowanej głowie zaznaczył czarnymi „iksami" oczy i usta. Przywitał ich w białych rękawiczkach. Ten performance Malickiego zainspirował KwieKulik do realizacji ich własnych performances, np. tego zrealizowanego jesienią w Lublinie u Mroczka na sympozjum „Body Performance", gdyż do tej pory nie mogli zdecydować się na zaplanowanie i zrealizowanie jakiegoś utworu na żywo, realizując jedynie „działania dokamerowe".
W 1978 roku Jacek Malicki został zaproszony do udziału w międzynarodowych prezentacjach sztuki performance „I am" w Klubie Remont w Warszawie. Jego nazwisko widniało na afiszu po nazwisku Alison Knowles, która była znaną artystką z ruchu Fluxus, żoną Dicka Higginsa. Malicki chciał zrealizować performance „Transmission-Transition Situation". Chciał, by kamery transmitowały jego zbliżanie się na rowerze do budynku Klubu Riviera-Remont, a następnie parkowanie roweru i wchodzenie do budynku. Następnie artysta miał pojawić się osobiście. Do realizacji nie doszło z powodu niespodziewanych „trudności" ze strony działaczy klubu.
Na wystawie z 1979 roku w Galerii Repassage 2 pt. „Ring holenderski" Malicki pokazał instalację. Był to trójkątny ring bokserski, na którego jednym boku wisiał pomarańczowy ręcznik. W ringu miał miejsce performance. Na zdjęciu widać artystę siedzącego w ringu, a na innym tańczącą w ringu dziewczynę. Całość transmitowała na monitor zawieszona nad ringiem kamera.
Miesiąc później artysta przeprowadził w tym samym miejscu akcję „Narysuj kota". Kartki formatu A2 z napisami: „narysuj kota" były naklejone w różnych miejscach między pałacem Staszica a galerią, np. na tablicy Galerii Pokaz i na ścianach przejścia podziemnego, które wtedy istniało między ASP i UW. Ludzie rysowali koty w przeróżnych kontekstach, np. ktoś narysował kota w czapce i z pałką i podpisał „kot milicjant". Wśród wielu kotów znalazł się kot z napisem UFO = Ukryty Funkcjonariusz ORMO [Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej]. Na innym rysunku ktoś narysował „kota partyjnego". Wśród licznych podpisanych rysunków kota znalazł się również skomplikowany wizerunków kota autorstwa znanego performera Zygmunta „Ukiyo" Piotrowskiego. Autor chciał dać ludziom możliwość wypowiedzenia się w sposób zabawny w rzeczywistości, która po powrocie z Amsterdamu wydawała mu się szara. Kolekcję rysunków i negatywów z akcji artysta zachował do dzisiaj. 

Pod koniec lat 70. Malicki skoncentrował się na fotografowaniu akcji innych artystów i sytuacji z otaczającego świata. Podsumowaniem tych doświadczeń była wystawa z 1984 roku „Ziemia niebieska pomarańcza" w warszawskiej Pracowni Dziekanka, na której pokazał wykonane w 1978 roku w Amsterdamie fotografie czarno-białe, na których domalował plamy barwne. Był jednym z nieoficjalnych animatorów tej legendarnej pracowni-galerii, miejsca codziennych spotkań i dyskusji w czasie wystaw.

W 1984 roku Malicki ponownie został prywatnym uczniem Henryka Stażewskiego (w którego pracowni autor tego tekstu był w 1983 roku). Stażewski potrzebował artysty, który by kontynuował jego sposób konstruowania obrazów. Znalazł go w Malickim. Zachwycony obrazami Jacka podarował mu swoją sztalugę, wykonaną kiedyś na indywidualne zamówienie przez stolarza, i własne farby. A były to czasy, gdy ktoś, kto nie ukończył ASP, nie mógł kupić sobie niczego w monopolistycznym sklepie zaopatrzenia artystów plastyków. Malicki odwdzięczył mu się obszernym tekstem, będącym częściowo zapisem rozmów ze Stażewskim, który został opublikowany w jednym z periodyków kulturalnych w 1985 roku. Malicki jest również autorem rewelacyjnych fotografii wykonanych na szerokim negatywie, ukazujących Stażewskiego w jego pracowni (wykonał je aparatem Horizon obejmującym 180 stopni pola widzenia). Później Malicki pracował jako kurator w Małej Galerii Związku Polskich Artystów Fotografików w Warszawie, gdzie - pod nieobecność szefa galerii Marka Grygla - w 1989 roku zorganizował pierwszą indywidualną wystawę Zofii Kulik.

Wystawiane po raz pierwszy w 1988 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie, a obecnie znajdujące się na wystawie w Galerii Bielskiej BWA w Bielsku-Białej obrazy Malickiego mają piętno indywidualnej konstrukcji, a jednocześnie przejawiają coś, co Bożena Kowalska określiła jako szczególną właściwość abstrakcji geometrycznej - zdolność do wyrażania istoty świata. W części dorobku Malickiego, w obrazach na planie kwadratu, można dopatrzeć się poszukiwań takiej istoty gdzieś na przecięciu wpływów Malewicza, Mondriana, Stażewskiego i buddyjskich mandali. W obrazach prostokątnych znajdujemy starannie rozłożone plamy, które zdają się nawiązywać do kolejnych planów krajobrazu. Jest to szczególne oryginalne zastosowanie procesu abstrahowania od danych zmysłowych w celu uzyskiwania geometrycznych syntez. Racjonalny filtr byłego matematyka był tak mocny, że widz znajduje właśnie te atrakcyjne kolorystycznie harmonijne syntezy, czasem proste, a czasem bardzo skomplikowane. Często artysta tak rozkładał kolor, by zdezorientować percepcję widza chcącego podążać np. za liniami zbieżnej perspektywy.
Malicki jest malarzem wyjątkowo inteligentnym. Nie na darmo od kilkunastu lat tłumaczy z angielskiego „Finnegans Wake", najtrudniejsze dzieło irlandzkiego pisarza Jamesa Joyce'a. Artysta powróci zapewne do malarstwa, tak jak wrócił do gry na gitarze elektrycznej. Ten dowcipny, elegancki, kulturalny, miły pan Jacek Malicki, artystyczny skarb podwarszawskiej Podkowy Leśnej - to twórca wyjątkowo cennych, wyrafinowanych, oryginalnych abstrakcyjnych obrazów, pereł w koronie polskiej sztuki.

Na wystawie w Galerii Bielskiej BWA w Bielsku-Białej pokazano również wybór prac fotograficznych artysty, jak również linoryt z 1966 roku, a także pracę w technice szablonu z 1980 roku z napisem EXTRAVANTGARDE, od której pochodzi tytuł wystawy.
Jerzy Truszkowski

Powrót do informacji o wystawie - Jacek Malicki - „EXTRAVANTGARDE 1966-1988". Wybrane obrazy, grafika, fotografia i malarstwo na fotografii. >>

Galeria Bielska BWA, Bielsko-Biała, 14 września - 27 października 2013 roku

Kurator wystawy: Jerzy Truszkowski
Autor ekspozycji: Krzysztof Morcinek

 

Od 2 października 2018 uruchomiony został nowy serwis galerii pod adresem: http://galeriabielska.pl/
_____________________________________________________________

Stara strona stanowi archiwum galerii: http://archiwum.galeriabielska.pl
Przekierowania z głównej strony

>>

Nasze profile:

 

Facebook galerii     instagram galerii     YouTube galerii

 

Google Open Gallery

__________________________

Biuletyn Informacji Publicznej

>>