Jan Gryka "Mróz i Esy-floresy"

40. Biennale Malarstwa „Bielska Jesień 2011", według mojej opinii, okazało się tym razem nieco zachowawcze i przewidywalne zarazem. Reprezentowane były malarskie nurty już znane i rozpoznane - od symbolicznego i fotograficznego realizmu, poprzez nowy „pop" i „kicz", po geometrię klasyczną i nieco „neo geo". Były również obrazy bardziej ekspresyjne, dziko-symboliczne oraz „Esy-floresy", „Tsunami", „Obrazy mroźne", „Megalopolis", „Katechizm rewolucjonisty" i wiele innych.

Pomimo ogromnej liczby nadesłanych propozycji, nie można tu mówić o tzw. szerokiej reprezentacji dotyczącej młodego malarstwa polskiego. Niewątpliwie brakuje tu tych, którzy są „zmęczeni rzeczywistością" (bo zapewne zajmują się już innymi sprawami) oraz tych, którzy próbują łączyć malarstwo z innymi mediami, czy też poprzez inne media je wyrażają, i którzy kosztem tzw. „czystości" kreują to, co możemy łatwiej powiązać ze sztuką w ogóle niż z malarstwem jako takim. Zapewne znalazłoby się jeszcze kilka brakujących ogniw w całym systemie, ale też nie o to mi chodzi. Podstawowym problemem staje się tu pewien nadmiar malarskiej „produkcji". Jest dość trudno zakwalifikować tysiące powstających obecnie obrazów do pojęcia związanego z kreacją czy sztuką. Prawdopodobnie, obrazy te w większości nigdy nie będą wiązane z tymi obszarami, wypełnią jedynie pole dziedzinowe jako malowane obrazy. 387 autorów i tyleż propozycji zgłoszonych na Biennale to dla jury duży problem, aby wyselekcjonować propozycje, które przenosiłyby jakiś sens ważniejszy niż obiegowy sposób na malowanie obrazów.

Z mojej osobistej perspektywy konsensus osiągnięty podczas dyskusji członków jury i zawarty w wyborze pierwszej trójki laureatów, jest przejawem ogólnego sensu tegorocznego Biennale. Te trzy klasyczne postawy twórcze, dość czyste w swoim wizualnym brzmieniu, są wyrazem ogólniejszych tendencji, które zdominowały aktualnie obszar młodego malarstwa.

Niewątpliwie, malarstwo Jakuba Ciężkiego, który otrzymał Grand Prix, prezentowało się z wyjątkową czystością i siłą wizualnego przekazu. Jego realistyczne malarstwo, oprócz tej właśnie cechy, ma jeszcze coś, co określiłbym jako niezwykły stan konceptualny, który skutkuje radykalnymi decyzjami wobec czystości formy. Staje się ona sterylna i wypracowana jako jednoznaczna i wyabstrahowana z otoczenia. Rusztowanie na obrazie Ciężkiego przybiera postać naturalistycznego, zrytmizowanego obiektu, który staje się

„nad-realnością". Jego tożsamość jest ważniejsza niż setki rusztowań na wszystkich budowach. To jakby odkrycie jakiegoś kawałka rzeczywistości, który okazał się być ważnym motywem malarskim. Ten motyw, zawarty w obserwacji industrialnych fragmentów rzeczywistości, stał się jakimś kanonem malarstwa Jakuba Ciężkiego. Kaloryfery, skrzynki pocztowe, metalowe drabinki z placu zabaw i ostatnie motywy: rusztowania i siatki ogrodzeniowe tworzą jakiś niezwykły świat stalowych, rdzewiejących, kolorowych, sterylnych i zachlapanych obiektów, które stają się oryginalnym zbiorem, kluczem jego malarstwa.

Paweł Matyszewski z kolei identyfikuje swoje obrazy z powierzchnią skóry i tworzy je bardziej poprzez „oblekanie" niż malowanie, choć oczywiście są malowane. Powstają biologiczne i zarazem abstrakcyjne struktury w cielesnej barwie, które pulsują, drgają i wydaje się, że mają głębokość - są jakby wielowarstwowe. Występują w nich smużki przypominające jakieś żyłki albo ciemniejsze punkty niczym piegi oraz np. dziury i przebicia w płótnie jak w skórze. To jakiś stan uszkodzenia fizycznego, drastycznego okaleczenia. Tatuaże, skaleczenia, złamania, krwotoki, wydzieliny i rosnące włosy to wszystko gdzieś w tych obrazach krąży i wyznacza poziom odniesień wobec cielesności, również jako tkanki kulturowej. Pojawia się stan niedopowiedzenia i niejasności wobec statusu ciała. Sam autor zaś, określa swoje malarstwo jako „biologiczne wzorniki" oraz „mapy ciała", które stają się polem jego malarskiej gry, również z widzem.

Z kolei Kamila Woźniakowska, laureatka tego konkursu, jest nieco starsza od swoich kolegów, uczestników Biennale, ukończyła Uniwersytet w Montrealu i mieszka w Kanadzie. Być może nieco inne doświadczenia spowodowały również to, iż jej malarstwo stało się odmienne od całej reszty i znalazło się w gronie laureatów. Prezentowane obrazy „Katechizm rewolucjonisty" i „Jenny" powstały na podstawie historycznych, literackich przekazów. Pierwszy na podstawie manifestu rewolucyjnego Siergieja Nieczajewa z 1869 roku. Drugi na bazie „Opery za trzy grosze" Bertolda Brechta. Wydaje się, że metoda pracy artystki jest na tyle odmienna, iż powstają malarskie opowieści ilustrujące jakieś części czy tekstowe frazy. Natomiast nie jest to ilustracja książkowa, to raczej forma obrazowania, którą wykorzystuje. Monochromatyczne, czarno-białe obrazy przedstawiają różnorodne narracyjne scenki, które oczywiście można opisać, ale podstawowy przekaz jest wizualny i tak należy go „czytać".

Osobiste refleksje końcowe dotyczą natomiast jakichś strat, które powstały, jak sądzę, z nadmiaru prac zgłoszonych do konkursu. Już po wszelkich uzgodnieniach i decyzjach, przywróciłbym wystawie co najmniej dwa przejawy obrazów geometrycznych w zamian za tzw. realistyczne, których być może znalazło się na wystawie nieco za dużo. Ale oczywiście za dwa lata wszystko może się zmienić i zaczną dominować inne tendencje. Wydaje się, że nadmiar wszelkich realizmów już jest nazbyt widoczny, aby mógł przetrwać jeszcze dwa lata.

.english version


Od 2 października 2018 uruchomiony został nowy serwis galerii pod adresem: http://galeriabielska.pl/
_____________________________________________________________

Stara strona stanowi archiwum galerii: http://archiwum.galeriabielska.pl
Przekierowania z głównej strony

>>

Nasze profile:

 

Facebook galerii     instagram galerii     YouTube galerii

 

Google Open Gallery

__________________________

Biuletyn Informacji Publicznej

>>